czwartek, 1 sierpnia 2013

Jak przyzwyczaić dziecko do spania w łóżeczku...

Opiszę tutaj swoje doświadczenia, które sprawdziły się przy moim synku.
Wiadomo, że każde dziecko jest inne i to co sprawdziło się u mnie u Was może wymagać pewnej modyfikacji,a może po prostu po przeczytaniu tego posta coś Wam wpadnie do głowy ;)

Zaczynają od początku... Myślę,że najprościej będą miały te dziewczyny, które dopiero są w ciąży... a to dlatego, że ich maluszki nie są jeszcze do czegoś przyzwyczajone,ale od początku ...

Przychodzimy ze szpitala i co ....
Łóżeczko warto mieć na początek w swojej sypialni, a jeżeli nie ma takiej opcji to chociaż wózek-gondola.
I od pierwszej nocy w domu kładziemy maleństwo do łóżeczka...Tak wiem dzieci są małe, niewinne, rozkoszne i jak tu je kłaść same ;) dziewczyny można i nawet trzeba - wyśpicie się Wy i dzieci,a mamom szczególnie na początku sen jest bardo potrzebny.
Aby dziecko dobrze spało ja na samym początku przykładałam do twarzy Tymka zwykłe pieluszki tetrowe, które uwielbia do dzisiaj ;)
Pierwsze dni Tymek spędził w nocy w gondoli przy moim łóżku bo zwyczajnie nie chciało mi się wstawać co chwilę i zabierać go z łóżeczka. Miałam go w nocy przy sobie,a jednocześnie on miał wygodnie w wózku.
W drugim miesiąc nocne spanie przenieśliśmy do łóżeczka, które stało w naszej sypialni i tu sposób z przykładaniem pieluch bardzo pomógł bo Tymek nie zauważył wielkiej zmiany po prost wtulał twarz w pieluchy i lulu.
To co było ważne przed snem zawsze go myliśmy lub kąpaliśmy, później jadł i na koniec kładłam go do łóżka, siadałam obok, ale nie patrzyłam na niego i czekałam, aż zaśnie.
Od samego początku też staraliśmy się, aby wieczorem było trochę ciszej w domu niż zawsze i nie zapalaliśmy światła w nocy (nawet do zmiany pieluchy i karmienia). Gdy naprawdę potrzebowałam trochę światła po prostu włączałam bardzo delikatną lampkę w roku pokoju, która dawała lekkie, przytłumione światełko i karmiłam lub przewijałam synka - nie zagadując go i nie bawiąc się z nim.
Później światło gasiłam i kładłam do łóżeczka, a on zasypiał...
Tak to wyglądało do początków czwartego miesiąca.
W tym czasie mój synek w dzień miał duże problemy ze spaniem więc zaczęłam podawać mu rumianek po konsultacji z pediatrą (w przypadku moim i mojego syna działa na nas lepiej rumianek niz sławna melisa).
Również w tym czasie doszłam do wniosku,że przenosimy łóżeczko synka do osobnego pokoju...
I to była trudna decyzja dla mnie ;)
Łóżeczko przestawiłam, na okna kupiłam rolety i do tego jeszcze zasłonki...lampka była zawsze podłączona do kontaktu i gotowa do użycia... tylko ja miałam opory...
Jednak umyłam, nakarmiłam i położyłam synka jak zawsze...ale sama przeniosłam się na około tydzień do jego pokoiku  i spałam na podłodze... Po prostu dlatego, że mogłam zasnąć i nie denerwowałam się czy się rozkrył czy nie.
Po około tygodniu mąż zaczął się buntować więc zamontowałam w łóżeczku elektorniczną nianię i wróciłam do sypialni i ten sposób z elektroniczną nianią był najlepszy do momentu jak Tymek zaczął przesypiać całą noc i było to już zbędne.
Warto też wspomnieć, że matka to takie urządzenie, które nawet jak śpi głęboko to usłyszy choćby chrząknięcie swojego maleństwa i choć nigdy w to nie wierzyłam to przekonałam się o tym na własnej skórze.
Dzisiaj Tymek ma 1,5 roku i śpi w swoim pokoju - jedyne co dodałam to dwie miękkie przytulanki i mały kocyk z metkami, który jest przyjemny w dotyku no i oczywiście pielucha...
Tymek nie zna innego sposobu zasypiania,a ja też jestem wyspana ;)

Wszystkim mamo polecam książkę Tracy Hogg - język niemowląt, język dwulatków, zaklinaczka dzieci.
To z nich czerpałam inspirację do osiągnięcia naszych małych sukcesów z Tymkiem.

Wiem,że to coo tu napisałam brzmi prosto...za prosto, ale w moim przypadku podziałało i jest to jedna z tych rzeczy, z których jako mama jestem dumna ;)

Pozdrawiam Em.


Popularne posty