środa, 8 lutego 2012

Projekt denko...

Cały czas uskuteczniam, aby moja półka nie zarwała się pod ciężarem.
Tak serio ... trzymałam opakowania,żeby zrobić zbiorczą notkę,ale że już zaczynam się o nie potykać to wstawiam opinie dzisiaj, żeby z czystym sumieniem móc wyrzucić opakowania ;)

Eveline Cosmetics,  Big Volume Lash.
 Cena: 11,99

Jakiś czas temu potrzebowałam na szybko tuszu do rzęs I padło akurat na ten.
Tusz miał być pogrubiający.
Dostępny jest tylko w kolorze czarnym w wersji wodoodpornej i nie.

Moje spostrzeżenia:

Opakowanie poręczne i zgrabne.

Kolor czarny, a nie jakiś szary.

Dobrze rozczesuje rzęsy, szczoteczka jest wygodna i dobrze się rozprowadza na niej tusz ( na początku kiedy jest bardzo świeży trochę tuszu zbiera się na czubku szczoteczki więc trzeba uważać).
Jeżeli chodzi o efekt – tusz delikatnie pogrubia rzęsy i daje naturalny efekt. Jeżeli ktoś chciałaby stopniować efekt tym tuszem to osiągnie tylko posklejane rzęsy, które nie będą wyglądały estetycznie.
Na początku kiedy tusz był jeszcze nowy nie osypywał się, ale mniej więcej po dwóch miesiącach zaczął robić mi takie niespodzianki, ale biorąc pod uwagę fakt, że tusz jest ważny tylko 3 miesiące po otwarciu to mogę to wybaczyć.

 Podsumowując.
Tusz o ładnym czarnym kolorze, dający naturalny efekt. Rzęsy są delikatnie pogrubione i dla tych dziewczyn, które oczekują naturalnego podkreślenia rzęs przez ich pogrubienie myślę, że wystarczy.
Moim zdaniem jest to taki przeciętniak i stanowczo za drogi jak na swoje funkcje ponieważ za 12 pln, a nawet taniej można kupić tusz z Wibo który jednak moim zdaniem jest troszkę lepszy i dłużej zachowuje swoją trwałość.

Link do opinii KWC na wizażu: TU


Antyperspirant Garnier, invisimineral (różowy) – calm.

 Pojemność: 50ml

Cena regularna 11,99 (kupiłam w promocyjnej cenie za 5,90)

Ważny: 12 miesięcy od otwarcia

Dostępne wersje zapachowe: 3

Antyperspirant po depilacji, który zapobiega białym śladom.

Moja opinia:

Zapach – bardzo przyjemny i delikatny, z pewnością nie jest drażniący, ale na skórze będzie lekko wyczuwalny.

Białe ślady – rzeczywiście nie zostawia, a przynajmniej nie zauważyłam

Aplikacja – w kulce, która się nie zacina i równomiernie rozprowadza antyperspirant. Kulka znajduje się cały czas na „dole” opakowania przez co produkt cały czas spływa na kulkę i nie musimy jeździć po skórze „na sucho”.

Ochrona przed potem – naprawdę świetna. Skóra jest sucha przez cały dzień i nie ma mowy o mokrych śladach. Wypróbowałam w czasie nerwowych sytuacji i wszystko było w jak najlepszym porządku.

Dodatkowo warto wspomnieć, że po aplikacji nie musimy długo czekać na  wyschnięcie. Antyperspirant wysycha naprawdę szybko.
Można go stosować po goleniu ponieważ nie zawiera alkoholu więc nie podrażnia, a zwracam teraz na to szczególną uwagę ponieważ w ciąży moja skóra stała się bardziej wrażliwa.
Ucieszą się również fanki produktów bez parabenów ponieważ producent zapewnia, że nie znajdziemy ich w tej kulce co może być dodatkowym plusem.

Jak dla mnie jest to jeden z lepszych antyperspirantów. Jedynym minusem może być cena regularna 11-12 pln, ale często jest można go kupić w cenie promocyjnej więc naprawdę polecam.
Produkt zasługuje na 5+

Link do opinii na KWC na wizażu: KLIK



BeBeauty, Hydro Effect, Micelarny żel do mycia i demakijażu – skóra sucha i wrażliwa (wersja niebieska)

 Cena: 4,99

Pojemność: 150ml

Zapewnienia producenta: Żel do demakijażu twarzy i oczu do skóry suchej i wrażliwej. Nie zawiera alergenów i sztucznych barwników. Oczyszcza z makijażu i zanieczyszczeń , zmniejsza podrażnienia i zaczerwienienia, posiada właściwości nawilżające.

Moja opinia:

Zapach: przyjemny, delikatny – nie utrzymuje się na skórze

Wydajność: na bardzo duży plus. Kupiłam go w tamtym roku i dopiero mi się skończył (z tym, że używałam go tylko rano)

Konsystencja: Taka żelowa, ale nie lejąca się przez palce przez co

Działanie: Zaznaczam, że ja ten żel używałam tylko rano do zmycia resztek kosmetyków, które nakładałam na noc.
Przed wszystkim, żel nie podrażniał, nie wysuszał i nie miałam po nim takiego uczucia ściągniętej skóry.
Nie zauważyłam żeby jakoś specjalnie nawilżał, ale też nie oczekiwałam tego.
Dla mnie żel ma po prostu oczyszczać twarz i ten robił to znakomicie. Skóra po użyciu była miękka.
Co do redukcji podrażnień i zaczerwienień … na pewno nie podrażnia i może redukuje podrażnienia co do zaczerwienień nie zauważyłam takiej funkcji, ale też zaznaczam, że zimą mam problemy z rozszerzonymi naczynkami więc potrzebuję naprawdę czegoś silnego co może to złagodzić.

Ogólnie: Bardzo dobry produkt do oczyszczania twarzy po którym nie oczekiwałabym cudów, ale jak za tą cenę myślę, że jest godny wypróbowania i nie zauważyłam różnicy pomiędzy nim, a jego różową wersją.


Bielenia, Daktylowy olejek do kąpieli ze śmietaną z serii Powitanie z Afryką.

 Cena: ok. 10 pln  (dostałam w prezencie)

Pojemność: 400ml

Producent zapewnia, że olejek zawiera minerały i witaminy oraz że odżywia i nawilża suchą skórę oraz zapobiega procesom starzenia.

Moja opinia:

Zapach: (wiadomo kwesta gustu), dla mnie zbyt mocny, za korzenny i jakiś taki mdlący (charakterystyczny dla całej serii), utrzymuje się na skórze, ale niezbyt długo

Wydajność: znikoma, produkt naprawdę mało wydajny, miałam wiele produktów do kąpieli o tej pojemności, ale ten zdecydowanie najszybciej się skończył

Opakowanie: plastikowa butelka, w której nie ma żadnego dozownika więc jeżeli nie będziemy uważały – możemy wylać pół butli na raz

Działanie: Produkt ładnie zmiękcza wodę. Nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza skóry. W wannie tworzy pianę, ale bez przesady więc jeżeli ktoś lubi mega dużo piany to niech na to nie liczy. Skóra po kąpieli z dodatkiem olejku jest miękka, ale i tak potrzebuje dodatkowego nawilżenia.
Jak dla mnie zwyczajny produkt do kąpieli bez większych właściwości i w dodatku o zapachu który kompletnie mi nie odpowiada. Jest wiele produktów (nawet tej samej firmy) o wiele lepszych według mnie.
Produkt dostaje ode mnie solidne 3.

Skład;
Wysoko w składzie bo na drugim miejscu znajduje się parafina więc nie jest to produkt dla osób które unikają tego w składzie.
Olejek zawiera również SLS więc może podrażniać, ale nie musi (tak jak to było w moim przypadku).
Witaminy o których zawartości zapewnia nas producent być może i się znajdują, ale w tak małej ilości, że nie są ujęte w składzie kosmetyku (producent ma obowiązek informować o związkach  w danym produkcie powyżej jakiejś ilości).

Link do opinii na KWC na wizażu: TU
Ziaja, Oliwka do masażu z kompleksem antycellulit, Lipocell – broker.

Cena: ok. 10 pln

Pojemność: 500 ml
Opakowanie: Butelka z pompka

Obietnice producenta:
Oliwka do masażu ma ujędrniać, łagodzić podrażnienia, działać ochronnie na naskórek, poprawiać ukrwienie i zapobiegać wiotczeniu, zmniejszać objawy cellulitu.

Moja opinia:

Zapach: Oliwka ma przyjemny taki lekko świeży owocowy zapach. Jednak nie jest on intensywny i nie utrzymuje się długo na skórze.

Konsystencja: Oliwka jak oliwka choć powiedziałabym, że konsystencja jest lekko wodnista.

Wchłanianie: Ja używam do wsmarowania ręcznego masażera, ale jak na oliwkę – preparat wchłania się ładnie i szybko.

Dodatkowe: Oliwka nie plami ubrań. Nie zawsze miałam chwilę, żeby odczekać po masażu i ubrania wkładałam od razu – nie zaobserwowałam, żeby oliwka zostawiała plamy (z tym, że zawsze staram się wetrzeć ja bardzo dokładnie w skórę).

Działanie: Oliwka rzeczywiście ujędrnia, skóra jest przy systematycznym używaniu wygląda lepiej i jest miękka w dotyku. Cellulit jest mniej widoczny, ale to też zasługa pasażera, którym wcieram oliwkę.
Co do nawilżenia to obecnie przy mojej bardzo suchej i wymagającej skórze musiałam czasem użyć jeszcze balsamu, ale dla osób o skórze normalnej stopień nawilżenia będzie wystarczający.
Co do łagodzenia podrażnień nie wiem – nie zauważyłam żadnego spektakularnego efektu, ale tez go nie oczekiwałam.

Skład: Na pierwszym miejscu parafina więc znowu dla osób które unikają zostaje chyba tylko oliwka Kipp która nie zawiera parafiny. Wysoko w składzie wyciąg z miłorzębu japońskiego, wit. A i E więc myślę, że jak na drogeryjny produkt o takiej pojemności jest ok.

Ogólna ocena produktu: solidne 4+

Info dla kobiet w ciąży:
Z reguły kobiety unikają preparatów antycellulitowych w czasie ciąży, albo stosują preparaty przeznaczone specjalnie dla kobiet karmiących i w ciąży (które maja niestety wyższą cenę).
Ta oliwka nie zawiera nic co mogłoby zaszkodzić dziecku. Forma wit. A której w ciąży musimy unikać nie jest szkodliwa ponieważ retinyl palmitate jest formą którą możemy stosować w czasie ciąży,a co więcej ta forma wit. A jest używana również w kosmetykach dla kobiet w ciąży.
Jedynym środkiem ostrożności w tym wypadku będzie okres stosowania. Dla bezpieczeństwa dziecka oliwkę tak jak wiele preparatów dla kobiet w ciąży stosujmy dopiero od 4 miesiąca ciąży nie wcześniej.
Jest to taki środek zachowawczy ponieważ w I trymestrze (I-III miesiąc) kształtują się najważniejsze narządy maleństwa i dlatego zaleca się, aby w tym czasie ograniczyć niektóre substancje ponieważ nie wiadomo czy właśnie w tycch pierwszych miesiącach nie zaszkodzą płodowi.
Tak więc jeżeli skończyłyście pierwszy trymestr i nie chcecie rezygnować z czegoś co działa antycellulitowo i wcześniej stosowałyście ta oliwkę to od 4 miesiąca możecie do niej spokojnie wrócić.

Link do KWC tego produktu: TUTAJ

Flos-lek, Żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem i herbatą

 Pojemność: 10g

Cena: 5 zł (apteka)

Opakowanie: plastikowy słoiczek (zapakowany w kartonik)
Dostępny w dwóch wersjach: słoiczek i tubka.

Obietnice producenta:
Żel ma usuwać oznaki zmęczenia i łzawienia oczu oraz przynosić ulgę w stanach zapalnych.

Moja opinia:

Konsystencja: Żelowa i dość gęsta.

Wchłanianie: Jak na żel przystało – wchłania się bardzo szybko. Nie pozostawia jakiejkolwiek wyczuwalnej warstwy na skórze.

Wydajność: Przy codziennym stosowaniu ( dwa razy dziennie starczył mi na dwa miesiące).

Działanie: Żel przynosi ulgę zmęczonym oczom, co do oznak zmęczenia – nie widziałam jakiejś spektakularnej poprawy – fakt delikatnie odświeżał spojrzenie.
Ja swój żel cały czas trzymałam w lodówce więc przy aplikacji przyjemnie chłodził okolice oczu. Nie podrażnia i nie uczula moich wrażliwych „gałek” ;)
Dodatkowym plusem jest też to, że produkt nadaje się także do powiek, a nie tylko pod oczy. Przy stosowaniu na powieki nie powodował z rana syndromu podpuchniętych oczu, a przy niektórych kremach tak mi się zdarzało.

Ogólnie: Jak dla mnie dobry żel jeżeli szukamy czegoś co przyniesie naszym oczom ulgę wieczorem, a rano delikatnie orzeźwi spojrzenie. Jednak jeżeli ktoś ma tak jak ja suchą skórę pod oczami trzeba będzie stosować dodatkowo krem nawilżający.
Żel oceniam na mocną 4.

Link do KWC tego produktu: KLIK

Ziaja, Kozie Mleko- mleczny kompres, krem pod oczy – skóra sucha skłonna do zmarszczek

 Pojemność: 15ml

Cena: ok. 8 pln

Opakowanie: Plastikowa tubka (zapakowana w kartonik)

Obietnice producenta: Doskonale nawilża, odżywia i uelastycznia, lekko napina skórę oraz zapobiega jej wiotczeniu, a także spłyca i wygładza drobne zmarszczki.

Moja opinia:

Konsystencja: Lekki krem

Wchłanianie: Szybko, nie pozostawia wyczuwalnej warstwy.

Wydajność: Wystarczył na miesiąc codziennego stosowania (dwa razy dziennie)

Zapach: Delikatny, nie drażniący, lekko wyczuwalny, nie utrzymuje się na skórze

Działanie: Jeżeli chodzi o obietnice producenta to uważam, że chyba jest to lekka pomyłka. Krem, który przeznaczony jest dla kobiet ok. 30 r.ż. powinien mieć znacznie silniejsze właściwości nawilżające.
W czasie gdy używałam tego produktu moja skóra pod oczami była przesuszona i  z tego powodu pojawiło się tam kilka zmarszczek. Krem delikatnie nawilżał jednak nie był to stopień wystarczający ponieważ dalej miałam problemy z suchą skórą pod oczami.
Krem nie podrażnił i nie uczulił za co plus,ale poza tym nie robił kompletnie nic i nie pomógł mi pozbyć lub chociaż zmniejszyć problemu z suchą skórą pod oczami.

Moja ogólna ocena to 2+ za delikatne nawilżenie.
Stanowczo odradzam dla osób ze skórą suchą. Może sprawdzi się przy cerze normalnej jako odżywczy kompres …

Link do KWC tego produktu: TU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty