Tak serio ... trzymałam opakowania,żeby zrobić zbiorczą notkę,ale że już zaczynam się o nie potykać to wstawiam opinie dzisiaj, żeby z czystym sumieniem móc wyrzucić opakowania ;)
Eveline Cosmetics, Big Volume Lash.
Cena: 11,99
Jakiś czas temu potrzebowałam na szybko tuszu do rzęs I
padło akurat na ten.
Tusz miał być pogrubiający.
Dostępny jest tylko w kolorze czarnym w wersji wodoodpornej
i nie.
Moje spostrzeżenia:
Opakowanie poręczne
i zgrabne.
Kolor czarny, a
nie jakiś szary.
Dobrze rozczesuje rzęsy, szczoteczka jest wygodna i dobrze
się rozprowadza na niej tusz ( na początku kiedy jest bardzo świeży trochę
tuszu zbiera się na czubku szczoteczki więc trzeba uważać).
Jeżeli chodzi o efekt – tusz delikatnie pogrubia rzęsy i
daje naturalny efekt. Jeżeli ktoś chciałaby stopniować efekt tym tuszem to
osiągnie tylko posklejane rzęsy, które nie będą wyglądały estetycznie.
Na początku kiedy tusz był jeszcze nowy nie osypywał się, ale
mniej więcej po dwóch miesiącach zaczął robić mi takie niespodzianki, ale
biorąc pod uwagę fakt, że tusz jest ważny tylko 3 miesiące po otwarciu to mogę
to wybaczyć.
Podsumowując.
Tusz o ładnym czarnym kolorze, dający naturalny efekt. Rzęsy
są delikatnie pogrubione i dla tych dziewczyn, które oczekują naturalnego
podkreślenia rzęs przez ich pogrubienie myślę, że wystarczy.
Moim zdaniem jest to taki przeciętniak i stanowczo za drogi
jak na swoje funkcje ponieważ za 12 pln, a nawet taniej można kupić tusz z Wibo
który jednak moim zdaniem jest troszkę lepszy i dłużej zachowuje swoją
trwałość.
Link do opinii KWC na wizażu: TU
Antyperspirant Garnier, invisimineral (różowy)
– calm.
Pojemność: 50ml
Cena regularna
11,99 (kupiłam w promocyjnej cenie za 5,90)
Ważny: 12
miesięcy od otwarcia
Dostępne wersje zapachowe: 3
Antyperspirant po depilacji, który zapobiega białym śladom.
Moja opinia:
Zapach – bardzo
przyjemny i delikatny, z pewnością nie jest drażniący, ale na skórze będzie
lekko wyczuwalny.
Białe ślady –
rzeczywiście nie zostawia, a przynajmniej nie zauważyłam
Aplikacja – w
kulce, która się nie zacina i równomiernie rozprowadza antyperspirant. Kulka
znajduje się cały czas na „dole” opakowania przez co produkt cały czas spływa
na kulkę i nie musimy jeździć po skórze „na sucho”.
Ochrona przed potem
– naprawdę świetna. Skóra jest sucha przez cały dzień i nie ma mowy o mokrych
śladach. Wypróbowałam w czasie nerwowych sytuacji i wszystko było w jak
najlepszym porządku.
Dodatkowo warto
wspomnieć, że po aplikacji nie musimy długo czekać na wyschnięcie. Antyperspirant wysycha naprawdę
szybko.
Można go stosować po goleniu ponieważ nie zawiera alkoholu
więc nie podrażnia, a zwracam teraz na to szczególną uwagę ponieważ w ciąży
moja skóra stała się bardziej wrażliwa.
Ucieszą się również fanki produktów bez parabenów ponieważ
producent zapewnia, że nie znajdziemy ich w tej kulce co może być dodatkowym
plusem.
Jak dla mnie jest to jeden z lepszych antyperspirantów.
Jedynym minusem może być cena regularna 11-12 pln, ale często jest można go
kupić w cenie promocyjnej więc naprawdę polecam.
Produkt zasługuje na 5+
Link do opinii na KWC
na wizażu: KLIK
BeBeauty, Hydro
Effect, Micelarny żel do mycia i demakijażu – skóra sucha i wrażliwa (wersja
niebieska)
Cena: 4,99
Pojemność: 150ml
Zapewnienia
producenta: Żel do demakijażu twarzy i oczu do skóry suchej i wrażliwej.
Nie zawiera alergenów i sztucznych barwników. Oczyszcza z makijażu i
zanieczyszczeń , zmniejsza podrażnienia i zaczerwienienia, posiada właściwości
nawilżające.
Moja opinia:
Zapach:
przyjemny, delikatny – nie utrzymuje się na skórze
Wydajność: na
bardzo duży plus. Kupiłam go w tamtym roku i dopiero mi się skończył (z tym, że
używałam go tylko rano)
Konsystencja:
Taka żelowa, ale nie lejąca się przez palce przez co
Działanie:
Zaznaczam, że ja ten żel używałam tylko rano do zmycia resztek kosmetyków,
które nakładałam na noc.
Przed wszystkim, żel nie podrażniał, nie wysuszał i nie
miałam po nim takiego uczucia ściągniętej skóry.
Nie zauważyłam żeby jakoś specjalnie nawilżał, ale też nie
oczekiwałam tego.
Dla mnie żel ma po prostu oczyszczać twarz i ten robił to
znakomicie. Skóra po użyciu była miękka.
Co do redukcji podrażnień i zaczerwienień … na pewno nie
podrażnia i może redukuje podrażnienia co do zaczerwienień nie zauważyłam
takiej funkcji, ale też zaznaczam, że zimą mam problemy z rozszerzonymi
naczynkami więc potrzebuję naprawdę czegoś silnego co może to złagodzić.
Ogólnie: Bardzo
dobry produkt do oczyszczania twarzy po którym nie oczekiwałabym cudów, ale jak
za tą cenę myślę, że jest godny wypróbowania i nie zauważyłam różnicy pomiędzy
nim, a jego różową wersją.
Bielenia, Daktylowy
olejek do kąpieli ze śmietaną z serii Powitanie z Afryką.
Cena: ok. 10 pln (dostałam w prezencie)
Pojemność: 400ml
Producent zapewnia,
że olejek zawiera minerały i witaminy oraz że odżywia i nawilża suchą skórę
oraz zapobiega procesom starzenia.
Moja opinia:
Zapach: (wiadomo
kwesta gustu), dla mnie zbyt mocny, za korzenny i jakiś taki mdlący
(charakterystyczny dla całej serii), utrzymuje się na skórze, ale niezbyt długo
Wydajność:
znikoma, produkt naprawdę mało wydajny, miałam wiele produktów do kąpieli o tej
pojemności, ale ten zdecydowanie najszybciej się skończył
Opakowanie:
plastikowa butelka, w której nie ma żadnego dozownika więc jeżeli nie będziemy
uważały – możemy wylać pół butli na raz
Działanie:
Produkt ładnie zmiękcza wodę. Nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza skóry. W
wannie tworzy pianę, ale bez przesady więc jeżeli ktoś lubi mega dużo piany to
niech na to nie liczy. Skóra po kąpieli z dodatkiem olejku jest miękka, ale i
tak potrzebuje dodatkowego nawilżenia.
Jak dla mnie zwyczajny produkt do kąpieli bez większych
właściwości i w dodatku o zapachu który kompletnie mi nie odpowiada. Jest wiele
produktów (nawet tej samej firmy) o wiele lepszych według mnie.
Produkt dostaje ode mnie solidne 3.
Skład;
Wysoko w składzie bo na drugim miejscu znajduje się parafina
więc nie jest to produkt dla osób które unikają tego w składzie.
Olejek zawiera również SLS więc może podrażniać, ale nie
musi (tak jak to było w moim przypadku).
Witaminy o których zawartości zapewnia nas producent być
może i się znajdują, ale w tak małej ilości, że nie są ujęte w składzie
kosmetyku (producent ma obowiązek informować o związkach w danym produkcie powyżej jakiejś ilości).
Link do opinii na KWC
na wizażu: TU
Ziaja, Oliwka do
masażu z kompleksem antycellulit, Lipocell – broker.
Pojemność: 500 ml
Opakowanie:
Butelka z pompka
Obietnice producenta:
Oliwka do masażu ma ujędrniać, łagodzić podrażnienia, działać
ochronnie na naskórek, poprawiać ukrwienie i zapobiegać wiotczeniu, zmniejszać
objawy cellulitu.
Moja opinia:
Zapach: Oliwka ma
przyjemny taki lekko świeży owocowy zapach. Jednak nie jest on intensywny i nie
utrzymuje się długo na skórze.
Konsystencja:
Oliwka jak oliwka choć powiedziałabym, że konsystencja jest lekko wodnista.
Wchłanianie: Ja używam
do wsmarowania ręcznego masażera, ale jak na oliwkę – preparat wchłania się
ładnie i szybko.
Dodatkowe: Oliwka
nie plami ubrań. Nie zawsze miałam chwilę, żeby odczekać po masażu i ubrania
wkładałam od razu – nie zaobserwowałam, żeby oliwka zostawiała plamy (z tym, że
zawsze staram się wetrzeć ja bardzo dokładnie w skórę).
Działanie: Oliwka
rzeczywiście ujędrnia, skóra jest przy systematycznym używaniu wygląda lepiej i
jest miękka w dotyku. Cellulit jest mniej widoczny, ale to też zasługa
pasażera, którym wcieram oliwkę.
Co do nawilżenia to obecnie przy mojej bardzo suchej i wymagającej
skórze musiałam czasem użyć jeszcze balsamu, ale dla osób o skórze normalnej
stopień nawilżenia będzie wystarczający.
Co do łagodzenia podrażnień nie wiem – nie zauważyłam
żadnego spektakularnego efektu, ale tez go nie oczekiwałam.
Skład: Na
pierwszym miejscu parafina więc znowu dla osób które unikają zostaje chyba
tylko oliwka Kipp która nie zawiera parafiny. Wysoko w składzie wyciąg z
miłorzębu japońskiego, wit. A i E więc myślę, że jak na drogeryjny produkt o
takiej pojemności jest ok.
Ogólna ocena produktu:
solidne 4+
Info dla kobiet w
ciąży:
Z reguły kobiety unikają preparatów antycellulitowych w
czasie ciąży, albo stosują preparaty przeznaczone specjalnie dla kobiet
karmiących i w ciąży (które maja niestety wyższą cenę).
Ta oliwka nie zawiera nic co mogłoby zaszkodzić dziecku.
Forma wit. A której w ciąży musimy unikać nie jest szkodliwa ponieważ retinyl
palmitate jest formą którą możemy stosować w czasie ciąży,a co więcej ta forma
wit. A jest używana również w kosmetykach dla kobiet w ciąży.
Jedynym środkiem ostrożności w tym wypadku będzie okres
stosowania. Dla bezpieczeństwa dziecka oliwkę tak jak wiele preparatów dla
kobiet w ciąży stosujmy dopiero od 4 miesiąca ciąży nie wcześniej.
Jest to taki środek zachowawczy ponieważ w I trymestrze
(I-III miesiąc) kształtują się najważniejsze narządy maleństwa i dlatego zaleca
się, aby w tym czasie ograniczyć niektóre substancje ponieważ nie wiadomo czy
właśnie w tycch pierwszych miesiącach nie zaszkodzą płodowi.
Tak więc jeżeli skończyłyście pierwszy trymestr i nie
chcecie rezygnować z czegoś co działa antycellulitowo i wcześniej stosowałyście
ta oliwkę to od 4 miesiąca możecie do niej spokojnie wrócić.
Cena: 5 zł
(apteka)
Opakowanie:
plastikowy słoiczek (zapakowany w kartonik)
Dostępny w dwóch wersjach: słoiczek i tubka.
Obietnice producenta:
Żel ma usuwać oznaki zmęczenia i łzawienia oczu oraz
przynosić ulgę w stanach zapalnych.
Moja opinia:
Konsystencja:
Żelowa i dość gęsta.
Wchłanianie: Jak
na żel przystało – wchłania się bardzo szybko. Nie pozostawia jakiejkolwiek
wyczuwalnej warstwy na skórze.
Wydajność: Przy
codziennym stosowaniu ( dwa razy dziennie starczył mi na dwa miesiące).
Działanie: Żel
przynosi ulgę zmęczonym oczom, co do oznak zmęczenia – nie widziałam jakiejś
spektakularnej poprawy – fakt delikatnie odświeżał spojrzenie.
Ja swój żel cały czas trzymałam w lodówce więc przy
aplikacji przyjemnie chłodził okolice oczu. Nie podrażnia i nie uczula moich
wrażliwych „gałek” ;)
Dodatkowym plusem jest też to, że produkt nadaje się także
do powiek, a nie tylko pod oczy. Przy stosowaniu na powieki nie powodował z
rana syndromu podpuchniętych oczu, a przy niektórych kremach tak mi się
zdarzało.
Ogólnie: Jak dla
mnie dobry żel jeżeli szukamy czegoś co przyniesie naszym oczom ulgę wieczorem,
a rano delikatnie orzeźwi spojrzenie. Jednak jeżeli ktoś ma tak jak ja suchą
skórę pod oczami trzeba będzie stosować dodatkowo krem nawilżający.
Żel oceniam na mocną 4.
Link do KWC tego
produktu: KLIK
Ziaja, Kozie Mleko-
mleczny kompres, krem pod oczy – skóra sucha skłonna do zmarszczek
Pojemność: 15ml
Pojemność: 15ml
Cena: ok. 8 pln
Opakowanie:
Plastikowa tubka (zapakowana w kartonik)
Obietnice producenta:
Doskonale nawilża, odżywia i uelastycznia, lekko napina skórę oraz zapobiega
jej wiotczeniu, a także spłyca i wygładza drobne zmarszczki.
Moja opinia:
Konsystencja:
Lekki krem
Wchłanianie:
Szybko, nie pozostawia wyczuwalnej warstwy.
Wydajność:
Wystarczył na miesiąc codziennego stosowania (dwa razy dziennie)
Zapach:
Delikatny, nie drażniący, lekko wyczuwalny, nie utrzymuje się na skórze
Działanie: Jeżeli
chodzi o obietnice producenta to uważam, że chyba jest to lekka pomyłka. Krem,
który przeznaczony jest dla kobiet ok. 30 r.ż. powinien mieć znacznie
silniejsze właściwości nawilżające.
W czasie gdy używałam tego produktu moja skóra pod oczami
była przesuszona i z tego powodu
pojawiło się tam kilka zmarszczek. Krem delikatnie nawilżał jednak nie był to
stopień wystarczający ponieważ dalej miałam problemy z suchą skórą pod oczami.
Krem nie podrażnił i nie uczulił za co plus,ale poza tym nie
robił kompletnie nic i nie pomógł mi pozbyć lub chociaż zmniejszyć problemu z
suchą skórą pod oczami.
Moja ogólna ocena
to 2+ za delikatne nawilżenie.
Stanowczo odradzam dla osób ze skórą suchą. Może sprawdzi
się przy cerze normalnej jako odżywczy kompres …
Link do KWC tego
produktu: TU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz