Szczególnie jesienią i zimą dopada mnie problem z przesuszoną skórą dłoni,a do tego ma ona taki niezdrowy koloryt co zawsze mnie denerwowało,a kremy do rąk drażniły mnie tym,że zostawiały film, który przeszkadza mi w ciągu dnia.
Kilka tygodni temu pojawił się na półce w mojej osiedlowej drogerii krem i jakoś skusiłam się.
Krem Glicerini Bio z kozim mlekiem, wit. E i masłem Karite.
Zapewnienia producenta:
Jest to krem -maska. 5w1, który intensywnie nawilża,głęboko odżywia,regeneruje, rozjaśnia przebarwienia, wzmacnia paznokcie, ma doskonale wchłaniającą się formułę.
Cena: 4,90
Pojemność: 100 ml
Zastosowanie: jako krem,albo maska do dłoni
Po pierwsze skoro maska myślałam,że krem będzie miał bogatą konsystencję,a on jest stosunkowo lekki.
Zapach jest po prostu obłędny,ale nie nachalny.
Krem naprawdę szybko się wchłania i już mała jego ilość wystarczy,żeby skóra dłoni nie była tak napięta.
Dobrze nawilża skórę, która po użyciu jest miękka,a jednocześnie nie pozostawia na skórze tłustego filmu.
Myślę,że będzie to mój kolejny ulubieniec.
W skład serii wchodzą jeszcze dwa kremy:
- glicerynowy, skoncentrowany krem do rąk i paznokci Bio Aloes + masło karite,
- glicerynowy skoncentrowany krem do rąk i paznokci Bio oliwka + masło karite,
sobota, 22 października 2011
Pielęgnacja ust.
Wszystkie wiemy,że żadna pomadka nie będzie ładnie wyglądała na suchych ustach,a jeszcze jak wyskoczy nam tzw. zimno na wardze to już klapa.
Moja pielęgnacja ust jest bardzo prosta, nie zajmuje dużo czasu i dla mnie się sprawdza ;)
A więc najpierw coś co wszystkie,albo większość z Was zna.
Balsam do ust Tisane ;), który stosuję w domu zazwyczaj na noc.
Do kupienia w aptekach i sklepach zielarskich.
Słoiczek o poj. 4,7g.
Cena: 7,99 (w aptece osiedlowej)
Może się wydawać,że słoiczek ma małą pojemność,ale ten balsam jest naprawdę wydajny ;)
Do kupienia jest także wersji w sztyfcie.
Balsam zawiera miód, wit.E, olej rycynowy, olej z oliwek i wosk pszczeli.
Zapach taki naturalny nie chemiczny, słodkawy i przyjemny choć są osoby, które nie lubią tego zapachu. Ja go uwielbiam.
Balsam stosuję grubą warstwą na noc na usta,albo po prostu wtedy jak jestem w domu (z racji,że to sloiczek - w domu zawsze przed posmarowaniem ust myję dłonie).
Balsam naprawdę ładnie wygładza, nawilża i uelastycznia skórę na ustach.
Wcześniej używałam Carmexu,ale przekonałam się do tego balsamu ponieważ według mnie o wiele lepiej radzi sobie z nawilżeniem moich ust.
recenzja balsamu na wizażu
Na dzień, kiedy wychodzę z domu również potrzebuję ochrony.
Długo zastanawiałam się nad Balsamem w tubce Nivea SOS z kamforą i mientolem,ale jego cena ok. 11 pln za małą tubke jest dla mnie zwyczajną przesadą.
Jednak poszukiwania trwały i tak trafiłam na pordukt firmy Eveline, który kupiłam bez większego przekonania.
Linia ExtraSoftBio, Regenerujący balsam do ust, SOS dla bardzo suchych, spierzchniętych ust.
Opakowanie: tubka o pojemności 12 ml
Cena: 4,90 zł
Balsam zawiera masło kakaowe,lanoline, kamfore i mentol.
Dostępny jest w trzech wersjach smakowych: truskawkowej (której jestem posiadaczką), wiśniowej i klasycznej.
Zawiera SPF 20.
Balsam sprawdza się naprawdę dobrze.
Nawilża usta i chroni je przed zimnem, wiatrem, itd. Dodatek mentolu i kamfory jest tak mały,że nie powoduje uczucia zimna na ustach, którego nie lubię zimą,ale na tyle wystarczający,żeby zapobiegać wyskakiwaniu tzw. zimna na ustach.
Dodatkowym plusem jest ochrona przeciwsłoneczna.
Balsam ma taką lekko błyszczykową konsystencję, na ystach jest bezbarwny,a zapach nawet przyjemny, może lekko chemiczny,ale mi nie przeszkadza.No i ta cena ;) Z pewnością będzie to mój ulubieniec, nie tylko miesiąca,ale pewnie i większej części roku.
Jeżeli chodzi o dodatkową pielęgnację to dwa razy w tygodniu peelinguję usta szczoteczką do zębów po prostu delikatnie je masując,a później nakładam na usta grubą warstwę miodu ;)
Moja pielęgnacja ust jest bardzo prosta, nie zajmuje dużo czasu i dla mnie się sprawdza ;)
A więc najpierw coś co wszystkie,albo większość z Was zna.
Balsam do ust Tisane ;), który stosuję w domu zazwyczaj na noc.
Do kupienia w aptekach i sklepach zielarskich.
Słoiczek o poj. 4,7g.
Cena: 7,99 (w aptece osiedlowej)
Może się wydawać,że słoiczek ma małą pojemność,ale ten balsam jest naprawdę wydajny ;)
Do kupienia jest także wersji w sztyfcie.
Balsam zawiera miód, wit.E, olej rycynowy, olej z oliwek i wosk pszczeli.
Zapach taki naturalny nie chemiczny, słodkawy i przyjemny choć są osoby, które nie lubią tego zapachu. Ja go uwielbiam.
Balsam stosuję grubą warstwą na noc na usta,albo po prostu wtedy jak jestem w domu (z racji,że to sloiczek - w domu zawsze przed posmarowaniem ust myję dłonie).
Balsam naprawdę ładnie wygładza, nawilża i uelastycznia skórę na ustach.
Wcześniej używałam Carmexu,ale przekonałam się do tego balsamu ponieważ według mnie o wiele lepiej radzi sobie z nawilżeniem moich ust.
recenzja balsamu na wizażu
Na dzień, kiedy wychodzę z domu również potrzebuję ochrony.
Długo zastanawiałam się nad Balsamem w tubce Nivea SOS z kamforą i mientolem,ale jego cena ok. 11 pln za małą tubke jest dla mnie zwyczajną przesadą.
Jednak poszukiwania trwały i tak trafiłam na pordukt firmy Eveline, który kupiłam bez większego przekonania.
Linia ExtraSoftBio, Regenerujący balsam do ust, SOS dla bardzo suchych, spierzchniętych ust.
Opakowanie: tubka o pojemności 12 ml
Cena: 4,90 zł
Balsam zawiera masło kakaowe,lanoline, kamfore i mentol.
Dostępny jest w trzech wersjach smakowych: truskawkowej (której jestem posiadaczką), wiśniowej i klasycznej.
Zawiera SPF 20.
Balsam sprawdza się naprawdę dobrze.
Nawilża usta i chroni je przed zimnem, wiatrem, itd. Dodatek mentolu i kamfory jest tak mały,że nie powoduje uczucia zimna na ustach, którego nie lubię zimą,ale na tyle wystarczający,żeby zapobiegać wyskakiwaniu tzw. zimna na ustach.
Dodatkowym plusem jest ochrona przeciwsłoneczna.
Balsam ma taką lekko błyszczykową konsystencję, na ystach jest bezbarwny,a zapach nawet przyjemny, może lekko chemiczny,ale mi nie przeszkadza.No i ta cena ;) Z pewnością będzie to mój ulubieniec, nie tylko miesiąca,ale pewnie i większej części roku.
Jeżeli chodzi o dodatkową pielęgnację to dwa razy w tygodniu peelinguję usta szczoteczką do zębów po prostu delikatnie je masując,a później nakładam na usta grubą warstwę miodu ;)
Obiecane recenzje cz. IV
Te produkty długo czekały na swoją kolej ponieważ miałam kilka innych, które były otwarte i chciałam je po prostu zużyć więc trochę to trwało zanim się dobrałam do tych dobroci ;)
Mowa tutaj o produktach firmy AA z serii eco.
Na pierwszy ogień pójdzie Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu do skóry suchej wymagającej regeneracji.Winogrono.
Płyn znajduje się w takim sympatycznym kartoniku, który jest wykonany z papieru ekologicznego jednak moim zdaniem produkt eko mógłby się obejść bez kartonowego opakowania,ale to tylko moje zdanie.
Opakowanie: Butelka z pompką o pojemności 150 ml.
Cena: ok. 28 pln
Dozowanie: Trzeba dobrze przyłożyć wacik,żeby płyn nie poleciał nam za daleko,ale z dozownika nic nie kapie więc plus za higieniczne rozwiązanie.
Przeznaczanie produktu: do skóry suchej, wymagającej regeneracji, wrażliwej, skłonnej do alergii.
Obietnice producenta: Wyciąg z pestek dyni tonizuje i delikatnie usuwa makijaż oraz zanieczyszczenia. Organiczny olej z pestek winogron chroni skórę przed działaniem wolnych rodników, wygładza i uelastycznia naskórek. Betaina cukrowa zapewnia intensywne nawilżenie.
Moja opinia:
Produkt nie uczula i nie podrażnia,a oczy i cerę mam wrażliwą więc tutaj już duży plus.
Ja stosuję płyn micelarny do wstępnego demakijażu i powiem tam ze zwykłym tuszem radził sobie dobrze jednak płatek trzeba było trochę przy oczku potrzymać. Produkt jest bezzapachowy.
Moja cera jest w tym momencie dość sucha z powodu kuracji przez którą przechodzę. Produkt nie wysusza,ale też nie nawilża, jednak ja od płynu micelarnego nie oczekuję nawilżenia tym bardziej,że później myję twarz jeszcze żelem.
Ogólnie dobry produkt, jednak za taką ceną bym go nie kupiła.
Dodatkowe informacje: Płyn micelarny jest ważny 6 miesięcy od otwarcia,a zużycie może być trudne ponieważ jest wydajny.
Link do recenzji płynu na wizażu: płyn micelarny
Kolejny produkt to Żel do mycia ciała do skóry suchej wymagającej regeneracji. Marchew.
Opakowanie: Tuba z miękkiego plastiku o pojemności 150ml.
Obietnice producenta:
Oczyszcza i pielęgnuje wrażliwą skórę,a wyciąg organiczny z marchwi sprawia,że skóra odzyskuje witalność, jędrność i zdrowy koloryt. Betaina cukrowa redukuje przeznaskórkową utratę wody , intensywnie nawilża i wygładza skórę.
Moja opinia:
Co do obietnic producenta to na pewno żel przywraca ładny koloryt skóry.
Żel do ciała, który pachnie delikatnie może nie marchewką,ale czymś takim naturalnie słodkawym nie wiem jak okreslić ten zapach,ale jest on delikatny.
Żel nie wysusza, nie podrażnia skóry i spełnia swoją podstawową funkcję ponieważ doskonale oczyszcza skórę. Ma bardzo krótki i przyjazny skład. Nie zawiera SLES, olejów mineralnych i innych niepotrzebnych śmieci.
Według mnie jest to bardzo dobry produkt jednak tylko z powodu ceny nie kupię go ponownie.
Mowa tutaj o produktach firmy AA z serii eco.
Na pierwszy ogień pójdzie Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu do skóry suchej wymagającej regeneracji.Winogrono.
Płyn znajduje się w takim sympatycznym kartoniku, który jest wykonany z papieru ekologicznego jednak moim zdaniem produkt eko mógłby się obejść bez kartonowego opakowania,ale to tylko moje zdanie.
Opakowanie: Butelka z pompką o pojemności 150 ml.
Cena: ok. 28 pln
Dozowanie: Trzeba dobrze przyłożyć wacik,żeby płyn nie poleciał nam za daleko,ale z dozownika nic nie kapie więc plus za higieniczne rozwiązanie.
Przeznaczanie produktu: do skóry suchej, wymagającej regeneracji, wrażliwej, skłonnej do alergii.
Obietnice producenta: Wyciąg z pestek dyni tonizuje i delikatnie usuwa makijaż oraz zanieczyszczenia. Organiczny olej z pestek winogron chroni skórę przed działaniem wolnych rodników, wygładza i uelastycznia naskórek. Betaina cukrowa zapewnia intensywne nawilżenie.
Moja opinia:
Produkt nie uczula i nie podrażnia,a oczy i cerę mam wrażliwą więc tutaj już duży plus.
Ja stosuję płyn micelarny do wstępnego demakijażu i powiem tam ze zwykłym tuszem radził sobie dobrze jednak płatek trzeba było trochę przy oczku potrzymać. Produkt jest bezzapachowy.
Moja cera jest w tym momencie dość sucha z powodu kuracji przez którą przechodzę. Produkt nie wysusza,ale też nie nawilża, jednak ja od płynu micelarnego nie oczekuję nawilżenia tym bardziej,że później myję twarz jeszcze żelem.
Ogólnie dobry produkt, jednak za taką ceną bym go nie kupiła.
Dodatkowe informacje: Płyn micelarny jest ważny 6 miesięcy od otwarcia,a zużycie może być trudne ponieważ jest wydajny.
Link do recenzji płynu na wizażu: płyn micelarny
Kolejny produkt to Żel do mycia ciała do skóry suchej wymagającej regeneracji. Marchew.
Opakowanie: Tuba z miękkiego plastiku o pojemności 150ml.
Obietnice producenta:
Oczyszcza i pielęgnuje wrażliwą skórę,a wyciąg organiczny z marchwi sprawia,że skóra odzyskuje witalność, jędrność i zdrowy koloryt. Betaina cukrowa redukuje przeznaskórkową utratę wody , intensywnie nawilża i wygładza skórę.
Moja opinia:
Co do obietnic producenta to na pewno żel przywraca ładny koloryt skóry.
Żel do ciała, który pachnie delikatnie może nie marchewką,ale czymś takim naturalnie słodkawym nie wiem jak okreslić ten zapach,ale jest on delikatny.
Żel nie wysusza, nie podrażnia skóry i spełnia swoją podstawową funkcję ponieważ doskonale oczyszcza skórę. Ma bardzo krótki i przyjazny skład. Nie zawiera SLES, olejów mineralnych i innych niepotrzebnych śmieci.
Według mnie jest to bardzo dobry produkt jednak tylko z powodu ceny nie kupię go ponownie.
Obiecane recenzje cz. III
I tutaj już nie będzie tak miło,a dlaczego ... o tym za chwilę.
Jakiś czas temu poszukiwałam korektorów do twarzy i akurat trafiłam na paletkę korektorów z Avonu i skusiłam się...
Paletkę dostajemy w granatowym kartoniku,a samo opakowanie jest przyjemne dla oka i dość trwałe.
Moja paletka jest w kolorze light (o ile pamiętam jest też wersja ciemniejsza).
W środku dołączony jest mały pędzelek, który sam w sobie nie jest zły,ale do tych korektorów nie nadaje się zupełnie.
W środku mamy 4 kolory i zaczynając od lewego górnego rogu znajdują się tam:
- kolor fioletowy, który ma zapewnić cerze zdrowy blask,
- różowy,a według mnie to jakiś łososiowy, który ma maskować cienie i niedoskonałości pod oczami,
- brzoskwiniowy, który rozjaśnia szarą i zmęczoną cerę oraz ociepla cerę oliwkową i żółtą,
- żółty, który ma pomagać neutralizować zaczerwienienia
I to by było na tyle obietnic producenta ponieważ korektory mają mizerną pigmentację, w konsystencji są dość twarde,ale jednak tłuste i rozmazują się po skórze - za nic nie można wtopić tego kosmetyku w skórę,a już nie mówiąc o przykryciu tym niedoskonałości.
Nie jest to mój pierwszy tego rodzaju kosmetyk,ale w tym wypadku nie ma jak się tym posłużyć.
Możliwe,że trafiłam na wadliwy egzemplarz,ale jakoś trudno mi w to uwierzyć ;p
Dla mnie jest to produkt, który ładnie wygląda w opakowaniu i niestety te 19,90 jakie wydałam są to pieniążki zmarnowane na coś czego nie mam jak zużyć więc pewnie wyląduje w koszu.
Jednym słowem, ten produkt to nieporozumienie.
Link do recenzji na wizażu: tutaj
Jakiś czas temu poszukiwałam korektorów do twarzy i akurat trafiłam na paletkę korektorów z Avonu i skusiłam się...
Paletkę dostajemy w granatowym kartoniku,a samo opakowanie jest przyjemne dla oka i dość trwałe.
Moja paletka jest w kolorze light (o ile pamiętam jest też wersja ciemniejsza).
W środku dołączony jest mały pędzelek, który sam w sobie nie jest zły,ale do tych korektorów nie nadaje się zupełnie.
W środku mamy 4 kolory i zaczynając od lewego górnego rogu znajdują się tam:
- kolor fioletowy, który ma zapewnić cerze zdrowy blask,
- różowy,a według mnie to jakiś łososiowy, który ma maskować cienie i niedoskonałości pod oczami,
- brzoskwiniowy, który rozjaśnia szarą i zmęczoną cerę oraz ociepla cerę oliwkową i żółtą,
- żółty, który ma pomagać neutralizować zaczerwienienia
I to by było na tyle obietnic producenta ponieważ korektory mają mizerną pigmentację, w konsystencji są dość twarde,ale jednak tłuste i rozmazują się po skórze - za nic nie można wtopić tego kosmetyku w skórę,a już nie mówiąc o przykryciu tym niedoskonałości.
Nie jest to mój pierwszy tego rodzaju kosmetyk,ale w tym wypadku nie ma jak się tym posłużyć.
Możliwe,że trafiłam na wadliwy egzemplarz,ale jakoś trudno mi w to uwierzyć ;p
Dla mnie jest to produkt, który ładnie wygląda w opakowaniu i niestety te 19,90 jakie wydałam są to pieniążki zmarnowane na coś czego nie mam jak zużyć więc pewnie wyląduje w koszu.
Jednym słowem, ten produkt to nieporozumienie.
Link do recenzji na wizażu: tutaj
Obiecane recenzje cz. II
Teraz czas na odżywkę Eveline SOS dla kruchych i łamliwych paznokci. Mulitwitaminowa odżywka z wapniem i kolagenem.
Jakiś czas temu zastanawiałam się nad kupnem odżywki Nail Tek II,ale natknęłam się na to cudeńko.
Obietnice producenta: Po 10 dniach nasze kruche, łamliwe, słabe i zniszczone paznokcie dzięki witaminom,wapniowi i kolagenom mają być odbudowane, zregenerowane i twardsze.
Instrukcja: Przed użyciem należy zabezpieczyć skórki kremem lub oliwką. Codziennie nakładamy jedną warstwę,a po trzech dniach zmywamy warstwy i rozpoczynamy całą operację od nowa. Przy regularnym stosowaniu po 10 dniach powinna być widoczna poprawa,a przy dłuższym doprowadzimy paznokcie do ładu.
Uwaga: zawiera 2% formaldehydu,ale producent zamieścił informację na opakowaniu. (Większość lakierów w UE nie ma w składzie już tego składnika z racji przepisów, które to regulują).
Moja opinia: Podeszłam do tej odżywki bardzo ostrożnie,ale faktycznie - tak jak obiecuje producent po ponad tygodniu stosowania odżywka poprawiła stan moich paznokci i stały się one rzeczywiście twardsze i odporne na uszkodzenia. Jak na razie stosuję ją cały czas,żeby maksymalnie utrwalić efekt i jestem zadowolona,że jednak nie kupiłam Nail Teka bo tutaj mam towar na miejscu i w dodatku za 9,90 ;) więc cena też przyjazna.
Odżywka ma bardzo wygodny pędzelek (właśnie takie pędzelki lubię w lakierach,a nie za często spotykam). Szybko zasycha,a paznokieć jest po prost błyszczący ponieważ odżywka na płytce jest bezbarwna.
Minusem może być jej intensywny zapach, który nie jest przyjemny,ale nie utrzymuje się długo.
Z pewnością produkt wart wypróbowania.
Warto pamiętać:
Zanim sięgniemy po odżywkę warto przyjrzeć się naszej diecie bo często to właśnie tu tkwi przyczyna kruchych i łamliwych paznokci. Czasem są to też prace domowe, które wykonujemy w domu bez rękawiczek,a wszystkie detergenty po prostu niszczą paznokcie.
W skład linii odżywek do paznokci wchodzą także:
- Odżywka wzmacniająca z diamentami,
- Multiodżywcza oliwka do skórek i paznokci z olejem z avokado i witaminami,
- Preparat przyspieszający wzrost paznokci,
- 3w1, 60 sekundowy wysuszacz, utwardzacz i nabłyszczacz,
- Nail therapy total action,
- Preparat miękkie i zadbane skórki
Link do strony producenta: tu
Link do recenzji na wizażu: tutaj
Jakiś czas temu zastanawiałam się nad kupnem odżywki Nail Tek II,ale natknęłam się na to cudeńko.
Obietnice producenta: Po 10 dniach nasze kruche, łamliwe, słabe i zniszczone paznokcie dzięki witaminom,wapniowi i kolagenom mają być odbudowane, zregenerowane i twardsze.
Instrukcja: Przed użyciem należy zabezpieczyć skórki kremem lub oliwką. Codziennie nakładamy jedną warstwę,a po trzech dniach zmywamy warstwy i rozpoczynamy całą operację od nowa. Przy regularnym stosowaniu po 10 dniach powinna być widoczna poprawa,a przy dłuższym doprowadzimy paznokcie do ładu.
Uwaga: zawiera 2% formaldehydu,ale producent zamieścił informację na opakowaniu. (Większość lakierów w UE nie ma w składzie już tego składnika z racji przepisów, które to regulują).
Moja opinia: Podeszłam do tej odżywki bardzo ostrożnie,ale faktycznie - tak jak obiecuje producent po ponad tygodniu stosowania odżywka poprawiła stan moich paznokci i stały się one rzeczywiście twardsze i odporne na uszkodzenia. Jak na razie stosuję ją cały czas,żeby maksymalnie utrwalić efekt i jestem zadowolona,że jednak nie kupiłam Nail Teka bo tutaj mam towar na miejscu i w dodatku za 9,90 ;) więc cena też przyjazna.
Odżywka ma bardzo wygodny pędzelek (właśnie takie pędzelki lubię w lakierach,a nie za często spotykam). Szybko zasycha,a paznokieć jest po prost błyszczący ponieważ odżywka na płytce jest bezbarwna.
Minusem może być jej intensywny zapach, który nie jest przyjemny,ale nie utrzymuje się długo.
Z pewnością produkt wart wypróbowania.
Warto pamiętać:
Zanim sięgniemy po odżywkę warto przyjrzeć się naszej diecie bo często to właśnie tu tkwi przyczyna kruchych i łamliwych paznokci. Czasem są to też prace domowe, które wykonujemy w domu bez rękawiczek,a wszystkie detergenty po prostu niszczą paznokcie.
W skład linii odżywek do paznokci wchodzą także:
- Odżywka wzmacniająca z diamentami,
- Multiodżywcza oliwka do skórek i paznokci z olejem z avokado i witaminami,
- Preparat przyspieszający wzrost paznokci,
- 3w1, 60 sekundowy wysuszacz, utwardzacz i nabłyszczacz,
- Nail therapy total action,
- Preparat miękkie i zadbane skórki
Link do strony producenta: tu
Link do recenzji na wizażu: tutaj
Etykiety:
Eveline,
odżywka do paznokci,
recenzje
Obiecane recenzje. cz. I
Miałam długą przerwę,ale mam nadzieję,że wrócę na dobre mimo tych wszystkich zmian, które zaszły ;)
Jednak do rzeczy.
Na pierwszy ogień pójdzie podkład Maybelline SuperStay24h.
Obietnice producenta:
Długotrwały podkład z technologią Micro-Flex,która dopasowuje się do mimiki twarzy.
Cena: 38 pln (w osiedlowej drogerii)
Moja opinia:
Przede wszystkim plus za SPF 19 (myślę,że dla osób, które stosują kremy z filtrem i nie opalają się jest to dobry podkład miejski pod względem filtrów).
Jeżeli chodzi o jego trwałość to na mojej twarzy utrzymuje się swobodnie cały dzień czyli do 10 h (staram się dłużej nie nosić makijażu na twarzy).
Podkład dobrze współpracuje z kremami,a także dobrze rozprowadza się palcami,gąbeczką czy pędzlem. Nie tworzy smug, nie podkreśla zmarszczek,ale jeżeli jesteście posiadaczkami cery suchej może podkreślać suche skórki.
Nie oczekujmy matu ponieważ nie jest to podkład matujący,ale po przypudrowaniu ładnie trzyma w ryzach i można nim skontrolować naprawdę delikatne błyszczenie skóry.
Krycie zaliczam do średnich i takie mi w zupełności wystarczy jedyne na co trzeba uważać, to ilość ponieważ wystarczy go bardzo mało,a większe ilości dają nienaturalny sztuczny efekt.
Podkład ciemniał mi na twarzy tylko przy jednym kremie więc polecam najpierw wypróbować (zawsze można ładnie się uśmiechnąć i zapytać o próbkę).
Podsumowując. Dobry podkład w średnim przedziale cenowym,ale też łatwo dostępny. Wart wypróbowania,ale nie działa cudów.
Mój kolor to 010 IVORY
Mam jasną cerę,ale podkład ładnie wygląda na skórze. Ma lekko różowawe zabarwienie, które na mojej twarzy daje efekt rześkiej, wypoczętej skóry,a to lubię !!
Jeżeli chodzi o opakowanie to - mamy szklaną buteleczkę z pompką, która troszkę się brudzi,ale ilość dozowanego podkładu wystarcza na pokrycie twarzy więc myślę,że jest naprawdę ok.
Jednak do rzeczy.
Na pierwszy ogień pójdzie podkład Maybelline SuperStay24h.
Obietnice producenta:
Długotrwały podkład z technologią Micro-Flex,która dopasowuje się do mimiki twarzy.
Cena: 38 pln (w osiedlowej drogerii)
Moja opinia:
Przede wszystkim plus za SPF 19 (myślę,że dla osób, które stosują kremy z filtrem i nie opalają się jest to dobry podkład miejski pod względem filtrów).
Jeżeli chodzi o jego trwałość to na mojej twarzy utrzymuje się swobodnie cały dzień czyli do 10 h (staram się dłużej nie nosić makijażu na twarzy).
Podkład dobrze współpracuje z kremami,a także dobrze rozprowadza się palcami,gąbeczką czy pędzlem. Nie tworzy smug, nie podkreśla zmarszczek,ale jeżeli jesteście posiadaczkami cery suchej może podkreślać suche skórki.
Nie oczekujmy matu ponieważ nie jest to podkład matujący,ale po przypudrowaniu ładnie trzyma w ryzach i można nim skontrolować naprawdę delikatne błyszczenie skóry.
Krycie zaliczam do średnich i takie mi w zupełności wystarczy jedyne na co trzeba uważać, to ilość ponieważ wystarczy go bardzo mało,a większe ilości dają nienaturalny sztuczny efekt.
Podkład ciemniał mi na twarzy tylko przy jednym kremie więc polecam najpierw wypróbować (zawsze można ładnie się uśmiechnąć i zapytać o próbkę).
Podsumowując. Dobry podkład w średnim przedziale cenowym,ale też łatwo dostępny. Wart wypróbowania,ale nie działa cudów.
Mój kolor to 010 IVORY
Mam jasną cerę,ale podkład ładnie wygląda na skórze. Ma lekko różowawe zabarwienie, które na mojej twarzy daje efekt rześkiej, wypoczętej skóry,a to lubię !!
Jeżeli chodzi o opakowanie to - mamy szklaną buteleczkę z pompką, która troszkę się brudzi,ale ilość dozowanego podkładu wystarcza na pokrycie twarzy więc myślę,że jest naprawdę ok.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Popularne posty
-
Post zainspirowany życiem.... Na samym początku wyjaśniam, że nie chodzi tu o obrazę kogokolwiek i tyle. Wyobraźmy sobie sytuację - idzi...
-
WAŻNE : W I trymestrze ciąży (pierwsze 3 miesiące) wskazane jest powstrzymanie się od stosowania olejków eterycznych. Stężenie olej...
-
Art scenic professional make-up, czyli korektor 2w1 kryjąco - rozświetlający. Na półce w drogerii zobaczyłam takie pudełeczko i tak sobie ...