SINGLE EYESHADOW PIERRE RENE
Chodziłam, chodziłam i w końcu się na nie skusiłam chyba z racji tego,że pudełeczka są podobne do tych jakie kiedyś posiadał w swojej ofercie Inglot.
Zacznę od danych technicznych ;)
Pojemność: 1,5g
Data ważności: 12 lub 36 miesięcy od otwarcia (zależy od koloru)
Cena: 6,99 regularna,ale są promocje
Info od producenta:
Dostępne w gamie 100 kolorów o lekkiej, kaszmirowej konsystencji.Pozostawiają jednolite, jedwabiste i trwałe wykończenie makijażu. Cienie wzbogacone o wit. A i E oraz filtry przeciwsłoneczne.
A teraz przejdę do rzeczy na początek dwa kolory do makijażu neutralnego.
Jaśniejszy cień to cień matowy No 56 (seria matt) - data ważności 12 miesięcy od otwarcia.
Ciemniejszy to również seria matt No 63
Dla niedowiarków: ;)
Etykieta cieni.
Swatche cieni i słów kilka o tych kolorkach.
Cielisty No 56 - który jest po prostu niewidoczny chyba jako jedyny z wszystkich cieni, które posiadam jest twardy, tępy po prostu ciężki w aplikacji. Widać go minimalnie tylko wtedy gdy najpierw użyję bazy. W przypadku tego cienia nie wiem czy można mówić o utrzymywaniu się na powiece ponieważ naprawdę go nie widać. Ja kupiłam go z myślą o używaniu jako cienia transferowego,ale z powodu jego twardej struktury nie bardzo nadaje się do użytku.
Cień No 53 (matowy) jest ładnym odcieniem kakao. Pigmentacja nie jest rewelacyjna,ale powiedziałabym dobra. Cień ma bardzo pudrową konsystencję, jednak dobrze się nakłada. Jedyny problem może być z roztarciem tego cienia gdyż z racji takiej sucho-pudrowej konsystencji trzeba się troszkę namachać pędzelkiem. Na bazie cień utrzymuje się,aż do zmycia makijażu czyli ok. 10h w moim przypadku (staram się nie nosić makijażu dłużej).
Jeżeli chodzi o te dwa kolory to zdecydowanie lepiej je nakładać dołączonym aplikatorem, ponieważ pędzelki mogą być po prostu zbyt miękkie.
Następne w kolejności są dwa szare odcienie (wykończenie pearl).
Odcień na górze zdjęcia to No 11 (pearl)
Jaśniejszy odcień to No 13 (pearl)
No 11, który został trochę ucięty na zdjęciu ma datę ważności 36 miesięcy od otwarcia,a z kolei No 13 - 12 miesięcy od otwarcia. Właśnie teraz zauważyłam,że jaśniejsze kolory mają krótszy termin przydatności i nie mam pojęcia dlaczego,ale jeżeli ktoś wie to dobrze by było,żeby mnie dokształcił w tej kwestii ;)
Teraz swatche: ( w świetle dziennym)
Prawdziwą pigmentację tych kolorów oddaje zdjęcie z fleszem ponieważ roztarte na oku są o wiele jaśniejsze niż w opakowaniu co mnie trochę drażni.
Oba te cienie są jedwabiście miękkie w konsystencji i naprawdę dobrze się rozcierają jednak pigmentacja mimo,że na testach na dłoni zdaje się być naprawdę dobra na oku już nie jest tak ładnie gdyż cienie wychodzą o wiele jaśniejsze. Utrzymują się długo i właściwie oprócz średniej pigmentacji nie mogę zarzucić im nic. Nie zauważyłam też żeby się osypywały,ale nakładałam je zawsze na bazę więc może dlatego.
Teraz czas na dwa kolory, które urzekły mnie na sklepowym testerze.
Pierwszy o ślicznym zielonym kolorze (wykończenie matowe) No 71 matt.
Drugi to żółty,a właściwie cytrynowo-żółty cień No 35 (pearl).
Swatche:
Niby pigmentacja ok,ale ...
Jak zwykle zdjęcie z fleszem obnażyło prawdę:
Kolory tak ładne w pudełeczkach nałożone na powieki zupełnie tracą pigmentację i nadają lekką poświatę. zdecydowanie tymi kolorami byłam rozczarowana najbardziej.
Podsumowanie:
Opakowanie: Trzeba liczyć na szczęście - niektóre otwierają się bezproblemowo,a z innymi trzeba naprawdę się namęczyć.
Kolory matowe mają bardziej suchą i tępą konsystencję oraz są mniej napigmentowane.
Szczególnie maty lepiej nakłada się dołączonym aplikatorem - pędzle mogą okazać się zbyt miękkie.
Moim zdaniem nie są to najlepsze cienie i mimo dużego wyboru kolorów zastanowiłabym się czy tak naprawdę potrzebne są mi takie produkty do powiek w których każdy kolor jest inny. Jedne są lepsze, inne gorsze,ale żaden z tych cieni nie jest naprawdę dobry.
Można trafić na przyzwoite kolory,ale mamy taki wybór tego typu produktów,że warto rozejrzeć się za czymś innym w podobnej cenie.
Link do strony producenta: tutaj
Link do recenzji na wizażu: tu
A teraz niespodzianka !!!
PIERRE RENE SINGLE EYESHADOW METALLIC
Dane techniczne:
Waga: 1,5g
Data ważności: 36 miesięcy od otwarcia
Cena: 6,99 zł
Info od producenta:
Cienie z tej serii dostępne są w 45 kolorach, Umożliwiają jednolite, trwałe oraz precyzyjne wykonanie makijażu. Nadają metaliczny połysk i są wzbogacone o bazę pod cienie.
Kupiłam tylko jeden kolor ponieważ mimo wszystko w mojej szufladzie królują maty,ale do rzeczy.
Ja w swojej kolekcji posiadam kolor w oznaczeniu No 114 Egyptian sun.
Swatch:
Określiłabym ten kolor jako takie ciemne stare złoto z domieszką miedzi.
Pigmentacja tego cienia jest powalająca i idzie w parze z trwałością. Dodatkowo te cienie nie osypują się i nie wymagają stosowania bazy pod cienie.
Myślę,że jeszcze się skuszę i wypróbuję kilka kolorków z tej serii ponieważ uważam,że jest to hit firmy Pierre Rene.
Link do strony producenta: tu
niedziela, 21 sierpnia 2011
Cienie Pierre Rene... słów kilka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Post zainspirowany życiem.... Na samym początku wyjaśniam, że nie chodzi tu o obrazę kogokolwiek i tyle. Wyobraźmy sobie sytuację - idzi...
-
WAŻNE : W I trymestrze ciąży (pierwsze 3 miesiące) wskazane jest powstrzymanie się od stosowania olejków eterycznych. Stężenie olej...
-
Art scenic professional make-up, czyli korektor 2w1 kryjąco - rozświetlający. Na półce w drogerii zobaczyłam takie pudełeczko i tak sobie ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz