Kilka słów o promienny wyglądzie w ciąży …
Ja do tego typu kobiet się niestety nie zaliczam, a
przynajmniej moja cera.
Od kiedy zaszłam w ciążę najpierw były problemy z
trądzikiem, a później z ogólnym wyglądem mojej cery, która cały czas była
szara, matowa i zmęczona. Na początku myślałam, że może brakuje mi witamin, ale
po szczegółowo przeprowadzonych wynikach musiałam skreślić ten powód z listy. Najprawdopodobniej
za ten stan cery odpowiadają u mnie hormony i wcale mnie to nie pocieszyło bo
cokolwiek bym nie robiła cały czas wyglądałam na zmęczoną, albo chorą, a
przecież kobieta w ciąży też chce się czuć atrakcyjna … może nawet bardziej niż
przed ;)
W każdym razie znalazłam ratunek w postaci kilku produktów z
Perfecta. Nie mówię, że pomogą one każdej przyszłej mamie, ale w moim przypadku
się sprawdziły – co prawda pod każdy z tych kremów aplikuję sobie zarówno na
dzień jak i na noc olejek ze słodkich migdałów, ale o tym specyfiku w innym
poście.
UWAGA: Jeżeli ktoś zaczyna stosować produkty z wit.C zanim skóra się
przyzwyczai może wystąpić lekkie pieczenie skóry z zaczerwienieniem lub bez
które po kilku dniach stosowania produktu mija, gdyż skóra się przyzwyczaja.
Jednak radziłabym obserwować skórę i po prostu nakładać kosmetyk w mniejszej
ilości – stopniowo ją zwiększając. Jeżeli to nie pomoże najprawdopodobniej
trzeba będzie pożegnać się z tego typu kosmetykami.
Jakoś nigdy specjalnie nie zwracałam uwagi na kremy z firmy
Dax Cosmetics, Perfecta.
Po prostu miałam kilka jakiś czas temu i były bardzo średnie
jeżeli mogę tak to ująć.
Jednak jakiś czas temu robiłam kilka razy większe zakupy i
przy okazji dostałam za każdym razem bardzo dużo próbek dwóch kremów z Perfecta.
Próbki mają po dwa mililitry, że dostałam ich tyle że
łącznie wychodziło 50 ml (tyle co słoiczek kremu pokusiłam się na recenzję).
Na pierwszy ogień pójdzie:
Perfecta, Cera Zmęczona – krem na dzień
Opakowanie: szklany słoiczek w kartoniku
Cena: 17,99 zł (w osiedlowej drogerii)
Dla kogo: po 30 r. życia dla osób z cerą matową,
szarą, zmęczoną
Obietnice producenta: Jest to krem rozświetlający z wit.C i
olejkiem arganowym. Zawiera SPF 10 i przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry
u osób po 30 r. życia z cerą szarą, matową, zmęczoną. Nadaje się pod makijaż.
Moja opinia:
Zapach: Typowy dla kremów/ kosmetyków zawierających wit. C
(osoby, które używają tego typu kosmetyków będą mniej więcej wiedziały o co
chodzi). Zapach jest w pierwszej chwili bardzo intensywny jednak nie należy do
nieprzyjemnych, a jednocześnie nie utrzymuje się na skórze długo.
Konsystencja: Lekkiego kremu, który pozostawia delikatną
warstwę i trzeba dać mu kilka minut, aby się wchłonął.
Skład:Krem zawiera na 3 i 4 miejscu po kolei parafine i
glicerynę (jednak w moim przypadku nie powodowały one zapychania). Na 9 miejscu
pantenol, później wit. C i olejek arganowy. Na dalszej liście w składzie
znajdują się parabeny więc nie jest to produkt naturalny.
Działanie: Krem znakomicie rozświetla twarz, ale nie powoduje
jej nadmiernego błyszczenia. Produkt nie zapycha i nie podrażnia, a stosuję go
także w okolicy oczu. Jeżeli ktoś pierwszy raz stosuje produkty z wit. C do
twarzy może przez kilka pierwszych dni odczuwać delikatne pieczenie (które
najprawdopodobniej minie po kilku dniach), ale w moim przypadku tak nie było
ponieważ wit. C stosuję już od bardzo długiego czasu.
Cera już po dwóch dniach używania kremu wyglądała na
bardziej zdrowa i promienną co mnie bardzo ucieszyło ponieważ w ciąży moja
twarz wyglądała tak jakbym była zmęczona.
Krem tak jak zapewnia producent dobrze spisuje się jako krem
podstawowy pod makijaż – dobrze współgra z różnego rodzaju podkładami (żaden
nie rolował się i nie ciemniał mi na tym kremie).
Ogólna opinia: Mimo,
że krem dedykowany jest osobom po 30 r. życia, a mi brakuje jeszcze kilka lat
to i tak uważam, że dla mojej cery jest on naprawdę idealny. Jego łatwa
dostępność w drogeriach, przystępna cena i działanie są dla mnie na tyle dobre,
że z pewnością mogę powiedzieć iż na ten czas znalazłam krem idealny ;) który w
pełni odpowiada mi i moim potrzebom.
Ogólna ocena: 5+/5
Perfecta, Cera Zmęczona – krem na noc
Pojemność: 50 ml
Opakowanie: szklany
słoiczek w kartoniku
Cena: 17,99 zł
(osiedlowa drogeria)
Obietnice producenta:
Krem energizujący na noc do każdego rodzaju cery z wit. C i jagodami goji
usuwający oznaki zmęczenia i stresu polecany dla osób po 30 r. życia z cerą
szarą, matową i zmęczoną. Zawiera olej kartkowy oraz wit E i A.
Moja opinia:
Zapach: Przyjemny
i również charakterystyczny dla produktów z wit. C , ale dodatkowo pachnie tak
delikatnie owocowo. Zapach nie utrzymuje się długo i nie jest też jakiś specjalnie
naturalny,ale jednak przyjemny.
Konsystencja: Lekkiego
kremu, który dobrze się wchłania – pozostawia delikatną warstwę na skórze, ale
nie przeszkadza mi to ponieważ jest to krem na noc.
Skład: Bardzo
podobny jak w kremie na dzień z tym, że nie zawiera parafiny. Jest jednak
gliceryna, która i w tym przypadku nie powoduje u mnie zapychania. W składzie
dość wysoko znajdują się wyciąg z goji i witaminy, ale większość składu to
parabeny i jest kilka silikonów. Jednak skoro krem się u mnie sprawdza nie będę
z niego rezygnowała dlatego, że zawiera niezbyt przyjazne substancje (
no chyba, że znajdę krem o takim działaniu, ale lepszym składzie ;).
no chyba, że znajdę krem o takim działaniu, ale lepszym składzie ;).
Działanie: Krem
stosuję na noc i myślę, że to bardzo dobre uzupełnienie kremu na dzień z tej
serii. Ponieważ cera rzeczywiście wygląda świeżo i promiennie. Krem nie
podrażnia i nie uczula. Obietnice producenta są spełnione więc nie mam się
czego doszukiwać i sądzę, że mam swój komplet kremów, który posłuży mi przez
dłuższy czas.
Ogólna ocena
produktu: 5+/5
Perfecta, Cera zmęczona – Serum intensywnie regenerujące
Pojemność: 10 ml
Opakowanie: saszetka
Cena: 1,89 zł
(osiedlowa drogeria)
Dla kogo: dla osób po 30 r. życia z cerą szarą,
matową i zmęczoną, każdy rodzaj cery
Obietnice producenta:
Skóra ma być gładsza, o ładniejszym kolorycie i zyskac wypoczęty, promienny
wygląd. Serum wspomaga działanie kremów do cery zmęczonej.
Należy stosować 2-3 razy w tygodniu na oczyszczoną skórę, na
dzień lub na noc zamiast kremu lub pod krem (w przypadku skóry suchej).
Moja opinia:
Zapach: identyczny
jak kremu na dzień o którym pisałam wyżej ;)
Konsystencja: Bardzo
lekkiego kremu może mleczka– przez co szybko się wchłania i ja przy swojej
mieszanej skórze stosowałam serum zawsze pod krem
Wydajność: Jednak
saszetka wystarcza mi na 6 aplikacji na twarz i podbródek
Skład i substancje
aktywne: Serum nie zawiera parafiny, a jedynie glicerynę. Jeżeli chodzi o
substancje aktywne to są dość wysoko w składzie.
Podobnie jak w kremach występują tu parabeny i silikony.
Działanie: Na
początku zaznaczam, że serum stosowałam razem z kremami jako wspomaganie
kuracji. Serum szybko i ładnie się wchłania choć nie użyłabym go samego
ponieważ miałam uczucie, że moja skóra potrzebuje większego nawilżenia i
dlatego serum stosowałam po prostu pod krem zazwyczaj na noc. Serum nie podrażniło
i nie uczuliło nawet delikatnych okolic oczu, a obietnice producenta zostały
spełnione więc naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
Minusem jak dla mnie jest to, że produkt dostępny jest tylko
w saszetkach – wolałabym mieć to cudeńko w tubce.
Ogólna ocena
produktu: 5/5
Jako, że moja cera w ciąży płata mi figle w postacie różnego
rodzaju krostek i pryszczy do tego zestawu dołączyła również maseczka z Perfecty.
Perfecta, Beaty Mask – antybakteryjna maseczka na twarz
Pojemność: 10 ml
Opakowanie: saszetka
Cena: 1,89
(osiedlowa drogeria)
Obietnice producenta:
Antybakteryjna, głęboko oczyszczająca maseczka zawiera wyciąg z gruszki,
krzemu i glinki termalnej, a przez to dokładnie usuwa ze skóry zanieczyszczenia
i nadmiar tłuszczu, a także wysusza wypryski. Odblokowuje pory i zmniejsza ich
widoczność. Matuje skórę na wiele godzin.
Maseczka ma również działanie nawilżające i wygładzające
dzięki czemu cera nabiera zdrowego kolorytu, staje się elastyczna i miękka.
Moja opinia:
Zapach: Delikatny
gruszkowy
Konsystencja: Kremowa
Zmywanie: Pod
ciepłą wodą maska zmywa się dobrze. Nie wybrudzimy przy tym całej umywalki i
produkt nie będzie rozmazywał się nam po twarzy. Czasem do zmycia używam
gąbeczki celulozowej, ale częściej jednak własnych dłoni i też nie mam ze
zmyciem większego problemy choć trwa to dłużej niż gdybym używała gąbeczki.
Wydajność: Maseczka
wystarcza mi na dwa razy – nie nakładam jej na szyję tylko na samą twarz
Działanie: To co
zauważyłam i muszę się tym z Wami podzielić. Sądzę, że jest to moja ulubiona
maseczka, którą firma Dax miała już w swojej ofercie. Była to taka seria
kosmetyków antytrądzikowych dla nastolatków. Była to taka żółta seria z gruszką
i maska była dostępna w tubce.
Dokładnie coś takiego:
Sama maseczka przy nakładaniu na twarz pachnie gruszką więc
jest to przyjemne, zmywa się dobrze, nie podrażnia i nie uczula (a w ciąży
różnie z tym bywa).
Skóra po zmyciu maseczki rzeczywiście jest miękka, wypryski
podsuszone i o wiele mniej widoczne. Problemów z rozszerzonymi porami nie mam
zbyt dużych więc w tej kwestii raczej się nie wypowiem.
Maseczka ładnie oczyszcza i widać to gołym okiem jednak nie oczekujmy
od niej takich samych rezultatów jak po profesjonalnych zabiegach w salonie w
końcu to tylko maseczka.
Znowu jedynym moim zarzutem może być fakt, że nie jest to
produkt dostępny w tubce…no ale nie mam wyjścia i muszę się z tym pogodzić.
Ogólna ocena produktu:
5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz