piątek, 30 marca 2012

trochę prywaty... czyli nasz brytyjczyk ;)



Kiedyś … już nawet nie pamiętam tak dawno temu to było nie lubiłam kotów…
Dzisiaj nie wyobrażam sobie, żeby w naszym domu zabrakło Tytusa… kota brytyjskiego (krótkowłosego), którego pokochałam ;) od pierwszego ujrzenia.
Trafił do nas z bardzo daleka bo drugiego końca Polski, ale jednocześnie mieliśmy okazję poznać wcześniejszą rodzinę, w której urodził się nasz kotuś ;)
Jeżeli szukacie info o kotach brytyjskich to odsyłam na stronę:

Jest tam wszystko opisane i nie ma sensu, żebym to kopiowała lub redagowała bo stronka jest naprawdę w porządku.



To co mogę powiedzieć na dzień dzisiejszy o naszym Tytusie, czyli po dwóch latach jakie z nami spędził to … (pewnie będę nieobiektywna) – nasz kot choć potrafi być wredny na ogół jest kochany.
Nie lubi siedzieć na kolanach i na to nie mamy co liczyć (przynajmniej na razie), ale za to ogromnie lubi się przytulać. Wchodzi nam na ręce i ociera się mordką co jest naprawdę słodkie i przyjemne.
Lubi przebywać w tym samym pokoju, w którym ktoś siedzi (najczęściej gdzieś na szafie, żeby z góry patrzeć na otoczenie i jednocześnie mieć spokój).


Uwielbia spać całymi dniami, a w nocy doprasza się, żeby go pogłaskać i wziąć na ręce ;) co czasem jest miłe, a czasem irytujące, ale w końcu jest taki kochany, że gniewamy się na niego pół minuty i w końcu nam przechodzi.
Nie myślałam, że kiedyś to powiem, ale uwielbiam tego kocura i nie wyobrażam sobie, że w naszym domu mogłoby go nie być ;)




A Wy? Macie swoich pupili ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty