Nigdy nie lubiłam wmasowywać w siebie balsamy i być może
dlatego moja skóra jest taka sucha.
Jednak kiedy zaszłam w ciążę po prostu nie miałam wyjścia.
Po pierwsze bałam się sławnych rozstępów, a po drugie sucha
skóra,aż piekła i swędziała więc trzeba było coś z tym zrobić.
Po pierwsze zaczęłam pić więcej wody i herbat, ale wiadomo,
że samo to to za mało.
Na pierwszy ogień poszedł balsam do którego byłam
sceptycznie nastawiona, a chodzi tu dokładnie o Balsam do ciała AA eco do skóry
suchej wymagającej regeneracji.
Cena: ok: 30 pln w drogeriach
Pojemność: 150 ml
Opakowanie: Plastikowa tubka (miękka więc można rozciąć).
Obietnice producenta: Balsam polecany dla osób mających
skórę suchą, wymagającą regeneracji, a jednocześnie wrażliwą i skłonną do
alergii. Zawiera masło kakaowe, które regeneruje i nawilża skórę, organiczny
wyciąg z pestek dyni, który działa kojąco i wspomaga procesy regeneracji skóry,
masło shea, które odżywia i natłuszcza oraz olej z pestek winogron, który
chroni skórę przed działaniem wolnych rodników.
Moja opinia: Tak jak pisałam wcześniej podeszłam do tego
produktu trochę sceptycznie,ale miło się rozczarowałam ;)
Zapach: bardzo delikatny, nie utrzymuje się na skórze
Konsystencja: kremowa jednak szybko się wchłania
Działanie: Rzeczywiście produkt nie podrażnia i nie uczula,
zapach też nie utrzymuje się na skórze. Konsystencja taka dość gęsta jednak
szybko się wchłania zostawiając skórę miękka,ale nie klejącą (w przypadku mojej
suchej skóry). Natychmiastowo łagodzi swędzenie i pieczenie skóry spowodowane
przesuszeniem co jest naprawdę świetne, bardzo dobrze nawilża i uelastycznia
skórę i moim zdaniem jest to jeden z lepszych balsamów jakie stosowałam. Moja
skóra po zużyciu całej tubki była naprawdę w lepszym stanie i gdyby nie ta cena
pewnie kupowałabym go nadal.
Dodatkowo skład jest dość przyjazny więc taka młoda,
przyszła mama jak ja ma tą pewność, że nie będzie szkodziła dla swojego
maleństwa.
Nie wspomniałam jeszcze o wydajności. Mi balsam wystarczył
na dwa miesiące,ale ja go stosowałam nawet kilka razy dziennie jak tylko
poczułam, że skóra zaczyna swędzieć lub piec … (większość przyszłych mam wie co
mam na myśli ;).
Ogólna ocena produktu: 4+/5 (nie dają piątki tylko ze
względy na cenę).
Po skończeniu balsamu z AA musiałam kupić coś co utrzymałoby
nawilżenie mojej skóry i tak padło na Olejek Babydream fur Mama z Rossmanna.
Cena: ok. 9,50 zł
Pojemność: 250 ml
Opakowanie: plastikowa buteleczka
Obietnice producenta: Olejek pomaga zapobiegać rozstępom,
zawiera olejek migdałowy, macadamia, jojoba, olej sojowy i słonecznikowy oraz
wit. E.
Pozbawiony jest olejów mineralnych, barwników i
konserwantów. Jest perfumowany.
Moja opinia:
Zapach: delikatny, taki dziecięcy bym nazwała. Utrzymuje się
na skórze przez kilka godzin.
Konsystencja: oleista – jednak dobrze się wchłania i nie
plami ubrań
Działanie: Nie podrażnia i nie uczula, a mam do tego
skłonność. Dla niektórych może zbyt mocno pachnieć, ale mi akurat ten zapach
nie przeszkadza ponieważ smaruję się olejkiem na noc,a rano już go nie czuć. Olejek
nie brudzi ubrań i jak na olejek wchłania się stosunkowo szybko jednak trzeba
mieć na uwadze konsystencję i trochę czasu poświęcić na wmasowanie.
Jeżeli chodzi o nawilżanie to nie mogę zarzucić temu
produktowi nic złego. Dobrze nawilża moją skórę przy codziennym stosowaniu. Ja
stosuję go raz dziennie ponieważ więcej nie potrzebuję jednak producent zaleca
wsmarowywać go ok. 2-3 razy dziennie.
Ważną informacją jest to, ze olejek bez obaw może być
stosowany od pierwszych miesięcy ciąży (większość preparatów przeznaczonych dla
kobiet w ciąży można stosować dopiero od 4 m-a).
Podsumowując nawilżenie jak najbardziej na plus, a jeżeli
chodzi o rozstępy… jestem w 8 miesiącu i na razie ich nie mam, ale zobaczymy
jak będzie później. Na pewno o tym napiszę. Póki co jest to mój pielęgnacyjny
must have.
Lubię go za przyjazny skład, cenę i to co robi dla mojej
skóry, która jest naprawdę dobrze nawilżona.
Jeżeli chodzi o wydajność to jedna buteleczka wystarczyła mi
na trzy miesiące stosowania więc uważam, że jest naprawdę w porządku, a nie
żałuję sobie tego produktu jak już go wsmarowuję ;)
Ogólna ocena: 5/5
I takim oto sposobem przedstawiłam Wam dwa świetne produkty.
Jeden droższy,a drugi tańszy które pomagają mi utrzymać moją suchą skórę w
ryzach.
Jeżeli miałabym wybrać tylko jeden produkt z tych dwóch –
postawiłabym na olejek Babydream fur Mama ponieważ ma dobry skład i przyjazną
cenę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz